Wywiad z Pawłem - 2006 rok



Asia P. : - Jak to się stało, że zacząłeś się interesować siatkówką?

Paweł Siezieniewski: Miały na to wpływ dwie rzeczy. Po pierwsze moi rodzice uprawiali sport i akurat siatkówkę i jako mały chłopak chodziłem z nimi na sale więc jakby byłem zaszczepiony odgórnie. Natomiast druga sprawa w Olsztynie w latach 90-tych, siatkówka była bardzo popularna i Klub Olsztyński grał o najwyższe cele i chyba każdy, kto chodził na mecze chciał grać z najlepszymi.

A.P. : - Czy nauka gry przychodziła Ci łatwo czy miałeś z tym trudności?

Paweł Siezieniewski: Ciężko mi oceniać. Przechodziłem po kolei takie etapy , jakie każdy przechodzi zaczynając grę w siatkówkę począwszy od najmniejszego elementu tego rzemiosła kończąc do dnia dzisiejszego, więc ciężko mi powiedzieć, na pewno nie jest to łatwe, bo kosztuje bardzo wiele wyrzeczeń. Gra się ciężko, ponieważ jest to gra typowo techniczna i taktyczna. W piłkę nożną czy koszykówkę może grać każdy a w siatkówkę nie.

A.P. : - Czy zdarzyło Ci się że powiedziałeś sobie mam już dość siatkówki ?

Paweł Siezieniewski: Myślę że było kilka takich chwil zwątpienia w moim życiu. Uważam, że każdy zawodnik ma czasami takie momenty kiedy ma tego dosyć. Wszystkim się wydaje, że jest tak kolorowo i życie siatkarza jest usłane różami to jest kompletna bzdura i naprawdę kosztuje to nas dużo zdrowia , wyrzeczeń , stresów i nerwów. Ja sam miałem kilka takich momentów. Nie ukrywam że kontuzje które mnie dopadły były bardzo irytujące ale jakoś na szczęście udało mi się z tego wykaraskać i chyba tylko dzięki ogromnej determinacji , mobilizacji i chęci powrotu na boisko gram dalej.

A.P. : - Jaki był mały Paweł i kim chciał zostać jak dorośnie?

Paweł Siezieniewski: : Jaki był mały Paweł?( śmiech). Na pewno niegrzeczny , parę razy nauczyciele, rodzice i rodzina odczuła to ale chyba nie było tak najgorzej. A chciałem zostać policjantem i tu znowu ukłon w stronę rodziców.

A.P. : - Jakim uczniem byłeś w szkole jakie przedmioty lubiłeś a z jakimi miałeś trudności?

Paweł Siezieniewski: Chyba do tej pory przedmioty humanistyczne są moją mocną stroną, zdawałem maturę z historii i polskiego. Fizyka, matematyka i chemia pięta achillesowa, bardzo nie lubiłem tych przedmiotów

A.P. : - Uczysz się dalej ?

Paweł Siezieniewski: Aktualnie skończyłem licencjat na Uniwersytecie Warmińsko -Mazurskim, pedagogikę pracę socjalną. W zasadzie jestem na pierwszym roku magisterskich studiów uzupełniających ale w związku z tym, że przeniosłem się na Śląsk jest mi niezmiernie trudno pogodzić z tym naukę, jestem na to powiem szczerze troszeczkę zły , nie zawsze mogę pojechać 600 km na uczelnie i pozałatwiać bieżące sprawy , chociaż na pewno nie zrezygnuję z nauki. Byłem parę razy w ciężkiej sytuacji i wiem że studia są naprawdę potrzebne i zresztą chciałbym mieć tego magistra. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy po tym sezonie.

A.P. : - Na jakich pozycjach grałeś ?

Paweł Siezieniewski: Całe życie jestem związany z przyjęciem i atakiem. Momentami gdzieś tam byłem przestawiany na atak ale to z racji tego, że albo ktoś nie mógł lub kogoś nie było. Wcześniej w juniorach czy w młodzikach grało się na różnych pozycjach wymagała tego sytuacja drużyny i jakby człowiek uczył się wszystkiego wiec próbował na początku wszędzie ale później od czasu juniora starszego wszystko się ustabilizowało i tak zostało do dziś.

A.P. : - Czy grałeś w siatkówkę plażową ?

Paweł Siezieniewski: Tak. Powiem szczerze, że bardzo mi się podoba gra i zastanawiam się czy nie będę grał w przerwie wakacyjnej. Jest to fajna odskocznia a jednocześnie inny rodzaj treningu który przydaje się na sali. Gdzieś w siatkówce juniorskiej udało się zdobyć jakiś etap, pograć w tych turniejach, parę razy organizowanych w kraju jeden zagraniczny ale raczej były to tylko epizody. (Sezon 1998/99 Międzynarodowe Mistrzostwa Francji w piłce plażowej - Paweł Siezieniewski i Filip Fijałkowski wywalczyli o złote medale).

A.P. : - Najbardziej nie lubisz, gdy pytają Cię o?

Paweł Siezieniewski: : Nie ma chyba takiego pytania. Wiadomo, że okres związany z kontuzjami był nie przyjemny, irytujący, dużo osób mnie skreśliło - mówiło, że już nie wrócę, że się skończyłem, że już nie będę grał. To był najgorszy okres mojego życia i nie lubię do tego wspominać, bo wracają złe wspomnienia. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiał tego przeżywać. Chciałbym, aby szczęście zaczęło mi sprzyjać. Generalnie nie mam jakiś pytań raczej o wszystkim należy rozmawiać. Są mniej lub bardziej lubiane tematy, ale chyba każdy może mnie o wszystko zapytać.

A.P. : - Jak było na pierwszym zgrupowaniu w Jastrzębiu?

Paweł Siezieniewski: Bardzo się cieszę, że trafiłem po tej kontuzji do tak dobrego klubu, jakim jest Jastrzębie. Mogę trenować z bardzo dobrym trenerem i grać ze świetnymi zawodnikami. Wypożyczenie do Sosnowca wiązało się tylko z walorami sportowymi, po prostu chciałem więcej grać. Wiedziałem, że brakuje mi grania i ogrania. To było motywem mojej decyzji. Natomiast Jastrzębie - jak najbardziej, cały okres, który tam spędziłem od momentu podpisania kontraktu nie mogę złego słowa powiedzieć, wszystko było jak najlepiej zorganizowane-same superlatywy.

A.P. : - Co robisz w wolnym czasie?

Paweł Siezieniewski: W wolnym czasie to najbardziej lubię nic nie robić, odpoczywać, leniuchować, spać, leżeć beztrosko nie martwić się niczym. Lubię wyjść do kina spotkać się z przyjaciółmi. Raczej lubię towarzystwo i obracać się w obszarach towarzyskich.

A.P. : - Jak wspominasz swoje poprzednie kluby?

Paweł Siezieniewski: : Olsztyn jest dla mnie bardziej sentymentalnym klubem ponieważ jestem jego wychowankiem. Od samego początku byłem związany z tym klubem i jakiś sentyment do tego klubu pozostał. W dalszej pracy Mostostal też wspominam dobrze. Miałem tam kontuzje i nie mogłem się za bardzo rozwinąć i pokazać w tym klubie ale myślę że fajnie że byłem w tym klubie - powiedzmy to może tak.

A.P. : - Co robiłeś podczas przerwy spowodowanej kontuzją ?

Paweł Siezieniewski: : Miałem naprawdę dużo czasu, oprócz rehabilitacji trenowałem i usprawniałem do tego żeby wrócić do sportu. Kończyłem studia i pracowałem jak normalny człowiek byłem przedstawicielem handlowym w firmie farmaceutycznej. Była to dla mnie nowa sytuacja w której mogłem się sprawdzić i myślę, że mi się to udało ale na pewno nie zostałbym tam dłużej ponieważ siatkówka to za duża pasja i za bardzo kocham to co lubię robić. Nasza praca jest bardzo krucha, dziś jesteś jutro cię nie ma i w zasadzie cały czas trzeba myśleć o tym co będzie się chciał robić w przyszłości. Ja jeszcze nie sprecyzowałem swoich planów.

A.P. : - Jak to się stało że grałeś w Sosnowcu?

Paweł Siezieniewski:: Padła oferta ze strony Klubu z Sosnowca czy nie chciałbym być wypożyczony z Jastrzębskiego Węgla. Dawało mi to większe na dzień dzisiejszy możliwości rozwoju grania którego potrzebowałem po kontuzji dlatego się zdecydowałem na ten krok. Wypożyczenie kończy mi się 30 czerwca i wtedy wracam do Jastrzębia a tam będę do dyspozycji władz klubu.

A.P. : - Jak Ci się współpracuje z trenerem Panasem ?

Paweł Siezieniewski: Dobrze, jest to młody trener który dopiero zaczyna karierę trenerską. Zawsze uważałem go za dobrego zawodnika. Myślę, że to co osiągnął jako zawodnik starał się nam sprzedać. Okres współpracy wspominam miło.

A.P. : - Jak wspominasz grę w tym Klubie ?

Paweł Siezieniewski: Przede wszystkim cieszę się że mogłem grać bo to było mi najbardziej potrzebnie, traktuje to jako priorytet w tym momecie. Samą grę, na pewno żal i smutek że nie udało nam się utrzymać. Klub był dobrze zorganizowany i można było spokojnie osiągnąć ten cel ale niestety nie udało się .

A.P. : - Czego zabrakło aby się utrzymać w PLS ?

Paweł Siezieniewski: Ciężko mi się wypowiadać na pewno mieliśmy bardzo młody zespół ten brak doświadczenia ogrania ligowego wychodził w meczach z Jokerem o utrzymanie. Tam grają zawodnicy którzy po kilka lat grają w PLS i jest to doświadczony zespół i w tym przede wszystkim górowali nad nami. Nie można powiedzieć że tak mocno odstawaliśmy umiejętnościami czysto sportowymi. A poza tym na pewno psychika, może niektórzy nie byli gotowi aby udźwignąć ten ciężar jakim było utrzymanie tego klubu. Ciężko mi się wypowiadać. Na pewno młodość była jedną z głównych przyczyn.


Rozmawiała: Asia P.